jedna z naszych szalonych sesji foto z wlochami!!!od lewej polly, claudio, andrea, fabrizio, valentina, ja juan i werooo.... echhh chlopaki sa zajebiste.... szkoda ze juz pojechali.... pusto tu bez nich:(

sesja foto pt swieta rodzina: andrea jako sw jozef, polly: bajbi dzizas i ja jako maryja (cytuje: ta zdzira co nie wiadomo z kim sie puscila a potem sciemnila ze dziecko jest od boga i nadal jest dziewica.... )
no a teraz male streszczonko z ostatnich dni:
no wieeeem.... nie piszemy juz wcale i w ogol e nic a nic.... ale teraz nie mamy ani jednego dnia wolnego.... no i cale nasze zycie kreci sie wokol pracy i tego co jest potem... czyli zwiedzania knajp:) a rano spimy.... tzn w dzien.... bo rano jeszcze zwiedzamy te knajpy.... no i jestesmy obie tak biale ze az przezroczyste...gorzej niz zima normalnie!!!!
a tak poza tym to odwiedzili nas wlosi- znajomi valentiny...i echhhh cudowny tydzien z nimi spedzilysmy!!!!!chlopacy byli przefajni- klimat a la krzys i sebastian!!!!a fabri to nawet do naszego krzycha podobny!!!!bylo wesolo kolorowo, szalenczo:) normalnie dwa wariaty... :)a nasze wypady do klubow i sesje foto w perukacgh przejda chyba do historii:)
u noszka wszystko po staremu:) tylko ma alergie na kota.... heheheh naszego kota!!!bo valentina znalazla mala sliczna kotke ktorejs nocy i teraz poszukujemy jej wlascicieli i kicia mieszka z nami... a noszko ma przez to zapuchniete oczy i wyglada jak bokser po walce....
poza tym zaliczylismy z polly, trzema (innymi) wlochami i jakims portugalñczykiem wlamanie do prywatnego basenu... trza bylo przez dwa ploty przeskoczyc (zeby nie bylo... ja w mini) ale warto bylo sie pomeczyc dla nocnej kapieli pod gwiazdami:)
a tych wlochow to tu w ogole mnostwo!!!normalnie jak we wloszech sie czujemy!ale to nawet fajne jak takie wloskie ciacha przychodza do naszej restauracji jesc... sie z wero normalnie czasem o stoliki bijemy!!!!hehehe a wlosi oczywiscie tylko po wlosku gadaja... cyrki na kolkach czasem przy zamowieniach sa:)
a solti sie tak w ogole zakochal... i cierpi z tesknoty... bo sobie wyobrazcie ze spotkalam faceta idealnego... sepdzilam z nim kilka cudownych dni a on sobie wrocil wczroaj do swojej zasranej lizbony i juz nie mam sie do kogo przytulac:/ i gdzie tu sprawiedliwosc???? buuuuuuuuu:( no po prostu tragedia... i tak sobie teraz we dwie z noniem do ksiezyca wyjemy od wczoraj... ej no czemu tak jest ze jak jest fajnie to to za dlugo nie trwa????buuuu:( przeciez my juz dizeci planowalismy (tzn on:P) i se pojechal i zostawil sama:( kolo wyglada jak mlody mick jagger (tak wlosi stwierdzili) i jest idealny (dla mnie... noszk i polly stwierdzily ze mi go raczej nie odbija:)) echhh echhhhhhhhh echhhhhhhh......
ale jak sandro dzis stwierdzil: marta jak cie znam to pocierpisz jeszcze trzy dni i znajdziesz nowego:)hehehehe
a poza tym to ja calkiem stracilam poczucie czasu i nie wiem ktory jest ani jaki dzien i dzis z polly odkrylysmy ze to juz koniec sierpnia i niedlugo sie wszyscy beda do domow rozjezdzac i sie wakacje koncza i trza sie zabrac za konkrety w planowaniu przeprowadzki do sewilli!!!aaaa!!!!kiedy minelo to lato???dla mnie to wszystko jest jak jeden dzien.....
no dobra... jak zwykle chaotycznie wyszlo i tysiac rzeczy pominelam... ale zeby opowiedziec jak tu jest naprawde to trzebaby codziennie pisac... a sorry przed 15 to ja nie wstane:)
a w ogole to moze by sie ktos do mnie odezwal... bo ja to chociaz czasem mejla jakiegos zbiorczego pisne a wy nic a nic... cisza w eterze... jakis koment chociaz co