środa, 3 lutego 2010

KE TODO VAYA A LA MIERDA ( we frywolnym tłumaczeniu w mordę jeża;)

olek mnie zbesztal wiec uzupełnie tutaj małe co nieco:) a raczej musze sie wyzyc na klawiaturze bo mam typowego PMS-a i mne zalewa!!!i dzisiaj sie wszystko skomulowało - vale zepsuła mi humor przy porannej kawie, nadal wielkie ha z pracą i mi zjadło karte w bankomacie i mi pinda z infolinii tym swoim przymilnym glosikiem tłumaczy podstawowe pierdy!! no zaciukać!!i jeszcze nadal kabelek naciagam do laptopa wiec w kazdej chwili moze byc wielki bum i sie wszystko sfajczyć:(ehhhhhh zycie zycie.....

no wiec nic szczegolnego sie tutaj nie dzieje:( slonko swieci raz poraz, srednio 18st wiec goraco zapraszamy:)i wcale nie mamy radochy, że u was pizga:)heheheh
ja bezrobotna, marta ma ch...... prace ale nadal ją ciągnie nie wiem czemu
ja bez chłopa, marta zy i nawet ostatnio pojechali sobie na romantik randevu do Portugalii:)i ładne foty porobili;)
ja codziennie latam po mieście i szukam roboty, marta codziennie lata po mieście w robocie:)
ja królik, marta wszystkozerna;)


a z innych nowinek to była u nas ostatnio Isabel, znajoma włoszka z Tarify a obecnie w odwiedzinach Bianca - brazylijka, z 5-miesieczną Luaną w brzuszku, fasolka taryfeńska przypadkowa;)

polly wzieła udział w półmaratonie:) i dała czadu ze tak powiem bo to nie bagatela 21 kilosów i prawie sami BOSCY SPOCENI kolesie haba haba:). ale udało się, bieg ukończyła na 34 miejscu i dostała cudne gadżety w kolorach Biało-Czerwonych:)


A sam maraton kończył sie na stadionie olimpijskim i mam nadzieje, ze nam takich stadionów nie będą budowali nigdy przenigdy bo to moloch komunistyczny betonowy z czasów Gierka i cukierka!! paskudztwo straszne!! a po maratonie jak widać na załączonym obrazku sobie fotki popstrykałaśmy przy grafitti:)hej!!!

no i jeszcze Martuś miła opisać sylwka no ale jak widać nie wyszło jej!! więc tylko wspomne, że tradycyjnie zjadłysmy o północy 12 winogron/ów czy jak to tam i poszłysmy na imprezę do 8mej rano w towarzystwie Polaków - Dzidka, Maksa i Grześka, którzy do nas jechali taksą z Tarify - czytać 200km w noc sylwestrowa!!taaaa bez komentarza to musi być miłość:)



buzka wielka dla wszystkich, kabelek wytrwał aczkolwiek sie nadtopił znowu;)a ja zmykam do lodowki po sałate:)pac pac:)

noszko


0 komentarze:

 
design by suckmylolly.com