czwartek, 29 kwietnia 2010

Feria Feria Feria

No jakos tak się składa, że w Hiszpanii organizuje się duzo ciekawych rzeczy i mamy wielką przyjemnośc w nich brac udział:) czyli każde miasto organizuje nijaką Ferię czyli tygodniowe urodziny miasta czy jak tam kto woli:) No i największa Feria zgadnijcie gdzie sie odbywa:) heeeeh:) Jasne, że w Sevilli:)3 główne słowa,które definiują ferie to: sevillana, rebujito i kiecka flamenco.

Polega to wszystko na tym, że przez tydzień na specjalnie wydzielonym olbrzymim terenie wdłuz rzeki rozkłada się karuzele, stragany z żarłem i watą cukrową oraz setki a nawet tysiace małych kiosków/domków/barakow nie wiem jak to okreslic, popularnie zwanych kasetami. Te zaś dzielą się na publiczne - mordownie, ale z dobrą muzą i prywatne - szary żuczek tam nie wejdzie, wykupione przez wszelkiego rodzaju stowarzyszenia, komitety, partie, organizacje i kto tam jeszcze wie:)No a że mamy kilku znajomych Sevijańczyków udało nam sie wejśc do tych prywatnych:) i folklor żyje!!!!!Same koronki, firanki, kokardki i ceratowe obrusy w wystroju.Kobiety w tradycyjnych sukniach flamenco - co roku inna moda, na każdy dzień inna kiecka, we wszystkich kolorach tęczy:)I sobie takie sprawimy na bank na kolejny rok:)Bo efekt jest powalający i bardzo kobiecy. Obowiązkowo sznur korali, kwiat we włosach i grzebyk oraz buciki na obcasie i kwiecista chusta. No my chciałysmy się trochę wtopic w tło i owe kwiatki też sobie we włosy wpiełyśmy nie raz nie dwa, ale jakoś takoś średnio to nam wychodzi zważywszy na kolor włosów:) heeeeh:)

przyjaciólka Macka - nocnego marka ode mnie z hostalu
(Maciek jeszcze raz dzięki i ujęcie pierwsza klasa)

Panowie natomiast w strojach caballeros czyli takich co na koniach jeżdzą w tradycyjnym kapeluszu:) no ale tych duzo nie było:)

taki właśnie caballero na rumaku
I wszyscy jawnie wszyscy tańczą sevillanę - jawnie nie moge sie temu nadziwic - tak jakbyśmy wszyscy krakowiaka tańczyli i wymiatali przy tym:) taniec wcale nie jest trudny no ale oni czytają muzykę i niby już coś łapałyśmy i tu nagle huk:) no ale ubaw był po pachy:)
Martus wymiata z Nieves

I ja też;)
Impreza trwa przez tydzień ale 3 dni są najważniejsze - alumbrado czyli pierwsza noc, gdy nastepuje uroczyste zapalnie bramy głównej. Środa - największa biba bib, która jest dniem wolnym od pracy, podobnie jak zresztą wtorkowe już popołudnie:)i sobota - ostania noc:) Generalnie na 7 dni byłyśmy na 6:)więc się dziewczynki wybawiły i jeszcze spało u nas mnóstwo ludzi więc okazja była przednia:) i wymówka tez:)

owa brama z popularnym samolotem:)
Tradycyjnym napojem Ferii jest rebujito - czyli litrowa mieszanka białego wina ze sprajtem + lód. I powiem tak, im więcej się tego pije tym lepiej bo wtedy następuje szybka utrata smaku:) a przyznam szczerze, na początku nie da się tego przełknąc!! jak dla mnie paskudztwo i obrzydlistwo bo to nie jest takie białe wino tylko manzanilla - ładnie powiedziawszy wino stołowe o smaku jabłkowym:) a wy już sobie tam to zinterpretujcie;)
a tutaj właśnie Magda się delektuje:)

i dużo by tu jeszcze opowiadac ale lepiej przeżyc to na żywo:)
Buźka z patelnii
noniu

0 komentarze:

 
design by suckmylolly.com