no troche sie tutaj działo:)
a jedna z takich rzeczy był nasz 2dniowy albo jednonocny wyjazd do Tarify:) Przyjechała moja kumpela z Londynu - Magda i postanowiłyśmy ze zabierzemy ja na plaże, żeby troche łydki poopalała:)no i pojechałysmy, system rozwaliłysmy i chyba będzie wstyd wrócic:) heheh no na plaży byłyśmy ale jak to w Tarifie wiało że hoho:) i tam sie wszystko zaczęło bo odwiedziłysmy Mario - znajomy Polak, właściciel knajpy i tak mu sie odwiedziny spodobały, że knajpe na 2 dni zamknął i poszedł z nami w długą:)hehehhe nie będe nic wiecej pisać bo mamy małe luki w pamięci ale powiem wam tak: nadal to jest mały raj na ziemi i nigdzie indziej nie czuję się tak dobrze:) i gwarantuję, że jak się tam pojawicie to nie będziecie chcieli wrócić:)
a to jedyne fotki, które się nadają się do publikacji:)
słoneczna buźka z Sevilli:)
noszkoo
piątek, 23 kwietnia 2010
Tarifa lo siento te kiero:)
Autor: noszk o piątek, kwietnia 23, 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz