czwartek, 8 kwietnia 2010

ISTNY CYRK czyli jak sie nam pracuje:) i z kim:)

Święta święta i po świętach i mamy nadzieję, że się toczycie jak kuleczki i oglądneliście Szklana Pułapkę i odpoczeliscie za nas:)My niestety nawet czasu nie miałysmy na spanie a gdzie myslec o świetowaniu:(Marta jechała po 12h w sklepie, dzielnie walcząc z inwazją turystow, szalających na punkcie badziewnych koszlek i tym podobnych pierdółek, a ja po 16h zarówno w hostalu jak i knajpie:)Niestety nie mamy żadnych fotek z tradycyjnych procesji ale gwarantuje, ze zaliczyłyśmy co najmniej ich połowę:) zarówno próbując dotrzeć do pracy, domu czy po prostu pracując:)Ogólnie wygląda to tak, że idzie i idzie i idzie i idzie procesja, złożona z braci we wdziankach ku klux klanu w każdym mozliwym kolorze, potem ołtarz z Jezusem i jakaś scenka obyczajowa, następnie znowu ku klux klan i na koniec ołtarz z Madonną:)wszystkiemu przygrywa orkiestra albo samotny śpiew wdowy - i ta zrobiła na mnie wręcz powalające wrażenie!!!!
Dla turystów i ludzi nie pracujacych cały tydzień wręcz dudni emocjami i kolorami:) dla nas szarych żuczków to mordęga bo centrum jest niedostępne - czyli zero autobusów, zapomnijcie o jakimkolwiek ruchy kołowym, tłumy wala oknami i drzwiami właśnie do naszej knajpy albo sklepu:)Trafienie na procesje na swojej drodze oznacza albo nałożenie drogi o ile nie spotka się kolejnej:) albo kroczenie za nią w iście ślimaczym tempie:)a przysięgam ona suuuuuuuuuuunie:)Każda trwa średnio do 9h i codziennie było tak z 8:)aaaa i dodajcie do tego 25st:)istna masakra:)
no i żeby jakoś dźwignąć temat to zgadnijcie co z Sołtysem robiłyśmy:)w pracy rzecz jasna:)Marta jechała na redbullach i rumie a ja na limocello i wódce:)żeby ogarnąc jakoś takoś to wszystkooo:)i udało się - przeżyłyśmy, zarobilyśmy i sie nieźle ubawiłyśmy:) i tak przy okazji zaprezentuje wam nasz skład a raczej moj bo Sołtys nie ma fotek jeszcze ze sklepu.

ekipa z knajpy mojej i vale:)Oczywiście Włosi, co do jednego:) i jawnie dom wariatów:)heeeh

Nico - zmiana nocna Hostal Oasis:)

a tu jakaś impreza się wspólna zaplatała:)czyli recepcja, rozrywka, 2 kucharzy i barman:)


Fred - barman, psuedo niemiec, mówiący po hiszpańsku z boskim akcentem francuskim;)

no i na koniec Luis kucharz strajt from Gwatemala i Nico - kolejny barman, co sie Polly po nocach sni:) haaaaa:)korzenie niemiecko-włoskie z miejscówą wKolumbiii i fan koreańskiego. co by nie było, że u nas wszyscy Hiszpanie:) tych akurat prawie brak:)

Buzka dla wszystkich poswiateczna:)i słonko tutaj grzeje dla was:)
noszk

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

go czikity goooo!!! :-) hererehe :-) cdajecie czadu tam :-) fjuuuu fjuuu sciski porankowe od gutka :-)

#poniosłoNas pisze...

Polly says - grrrrrrrrrrr

 
design by suckmylolly.com